Mroczny, przejmujący chłodem, wwiercający się w głowę, taki jest ten klimatyczny kryminał.
Dziennikarka Ronja Vaara powraca na swoją rodziną wyspę po tym jak znaleziono jej ojca zamordowanego na plaży. Przedłużające się śledztwo zmusza Ronję do poszukiwania mordercy na własna rękę. Kobieta odnawia stare znajomości i powoli odkrywa historię swojego rodziciela. Zamknięte środowisko Lauttasaari niechętnie obnaża swoje sekrety.
Akcja jest nieśpieszna, na początku wręcz powolna. Potem staje się duszna od podejrzeń, przypuszczeń, pogłosek. Nie wiadomo kiedy zaczynamy wciągać się w historię i mozolnie składać nieliczne poszlaki w całość.
Ronja dawno straciła kontakt z ojcem i okazuje się, że niewiele wie o życiu swojego rodziciela. Kolejne osoby i odnalezione skrawki historii powoli odkrywają prawdziwe życie zamordowanego mężczyzny. Ludzkie powiązania, skrzętnie ukryte sekrety odsłaniają swoją niebezpieczna pajęczynę.
Atmosfera jest klaustrofobiczna, bo na wyspie wszyscy się znają lub znają kogoś kto zna nas. Tutaj nic nie uchodzi ludzkiej uwadze, czasami tylko się o tym nie mówi.
Główny śledczy Anton wydaje się bardzo ponurą i niesympatyczną postacią. Pomimo usilnych starań śledztwo wymyka mu się z rąk.
Gdy akcja nabiera rozpędu robi się coraz groźniej. Pojawią się kolejne ofiary, Ronja też nie może czuć się bezpiecznie. Wiele postaci wzbudza wątpliwo...