"Mokradła" to książka, która porwie Was od pierwszej strony. Ale! Od razu zaznaczam, nie spodziewajcie się pozytywnych emocji wybrzmiewających z kart tej historii. Thriller psychologiczny ma to do siebie, że trzeba szukać głębiej. Wszelkie skrywane tajemnice, ukryte cechy osobowości bohaterów poznaje się krok po kroku.
Sylwia Bies świetnie odnajduje się w tym gatunku, a "Mokradła" są tego kolejnym dowodem. Może nie jest to najlepsza książka z dotąd przeczytanych, które miałam przyjemność poznać, ale cenię ją dość wysoko, ponieważ to naprawdę dobra historia z ciekawie wykreowanymi bohaterami i przeszłością, której konsekwencje ciągną się do teraźniejszości. Nie brakuje momentów, w których bohaterowie walczą o życie. Może czasami nawet nie są świadomi, że taką walkę toczą.
Tematyka poruszona w "Mokradłach" dotyczy zaginięć, próby popełnienia samobójstwa, żałoby, która popycha człowieka do czynów zaskakujących i krzywdzących - bliskich jak i osób postronnych. Ból po stracie najbliższej osoby jest niewiarygodnie silny i może mocno naginać racjonalne myślenie. W przypadku tej powieści takie zdarzenie miało miejsce i na początku byłam zdezorientowana. Szukałam powiązań, tropów, które doprowadzą mnie do celu tej podróży i mimo, że przynajmniej części finału domyśliłam się wcześniej, to nie odjęło mi to przyjemności z lektury. Mówi też o manipulacjach i kłamstwach, które zbierają żniwo w przyszłości.
Historię poznajemy dzięki dwóm perspektywom czasowym, które odgrywają szczególną rolę w fabule. Lubię, gdy ma się możliwość poznawania faktów z życia bohaterów sprzed lat i których skutki odczuwa się do czasu teraźniejszego. Niczego nieświadomi bohaterowie, ale także czytelnik, krok po kroku odkrywają prawdę i dzięki temu nie brakuje napięcia i emocji. Sylwia Bies napisała książkę skrywającą mrok i tajemnice, pełną bólu, ale również tlącej się nadziei. Czy prośby bohaterów zostaną wysłuchane? Musicie się przekonać czytając "Mokradła"!