Łukasz Frączak informuje we wstępie do swojej książki: „oddaję w Twoje ręce zbiór myśli, które kłębiły się w mojej głowie przez ostatnich dwadzieścia lat życia”. Można by pomyśleć, że to zbiór jak każdy inny, ale to nieprawda. Już sam tytuł przyciąga i intryguje – wszak lubimy zaglądać do cudzej głowy i życia. W miarę zagłębiania się w tekst chwilami daje się odnieść wrażenie, że dla autora ta książka jest formą terapii. On musi po prostu wyrzucić z siebie to, co nagromadziło się w jego głowie przez ostatnie dwadzieścia lat – a zwróćmy uwagę, ile może się stać w takim czasie. Autor nie łaknie atencji, nie zależy mu. Chce tylko pozbyć się z głowy całego zła, krzywdy i smutku, które się tam nagromadziły.