Marek Kamiński, polarnik, który jako pierwszy na świecie zdobył oba bieguny w jednym roku. Człowiek legenda. Myślę, że każdy choć raz w życiu o nim słyszał.
Ja usłyszałam o nim po raz pierwszy (tak sądzę) w 2004 roku gdy ponownie zdobywał bieguny z Janem Melą, Wojciechem Ostrowskim i Wojciechem Moskalem. Byłam wtedy nastolatką, ale do dziś pamiętam, jak bardzo mnie ta wyprawa zafascynowała i jak długo nie umiałam wyjść z podziwu dla determinacji i hartu ducha ludzi biorących udział w tej wyprawie. Nawet dziś czytając książki o himalaizmie czy innych zimowych wyczynach zastanawiam się, co motywuje człowieka do takich poświęceń... Tak dla mnie gorąco-lubnej istoty jest to naprawdę niezrozumiałe. Dlatego też szukam wyjaśnienia i odpowiedzi w książkach podróżniczych i innych tego typu pozycjach.
"Moje bieguny. Dzienniki z wypraw" to ponad 440 stron niezwykle ciekawej i inspirującej historii opisującej codzienne zmagania z przerażającym zimnem (czy -19 stopni to ciepło? Według Autora tak ;) ), wiatrem, monotonnym krajobrazem, ale chyba co najważniejsze z samym sobą.
Autor dzień po dniu opisuje swoje zmagania, spisuje wspomnienia, wraca myślami do przeszłości, rozważa i zastanawia się, po co to robi. Te dzienniki to surowy zapis tego wszystkiego, niekolorowany, nie słodzony, uczący pokory wobec natury i udowadniający, że nie ma granic, których człowiek nie mógłby pokonać.
Czytające te zapiski, czułam się, jakbym siedziała obok pana Marka, a On opowiadał ...