Druga z serii o fantastycznych przygodach mistrza patelni, smoka wawelskiego czy profesora Gąbki, którzy wyruszają w podróż, by dowiedzieć się, dlaczego Mypingi emigrują poza własne terytorium. Jak skrzaty psocą się, chociaż potrafią mówić, co jest odkryciem donośnym. Ponownie - humor iście niepoprawny, opatulony kołdrą zwariowanych pomysłów. Gdzie dinozaury zamknięto w rezerwatach, a w wielkim mieście popija się wodę, która dodaje ci skrzydeł jak Red Bull. Kocham tę komedię, gdzie kipi od indywidualistycznego ducha, swawolnej zabawy słowem, smoka wawelskiego, który połknął owcę od Szewczyka Dratewki, przez którego zapadł w stuletni sen. Świetnie skonstruowane epizody, powrót Deszczowców, którzy uwielbiają pluskać się w wodzie, jak zbój nie chce być zbójem, a serwowane napoje mieszają w neuronach. Niby dla dzieci, a bawię się lepiej niż na imprezach okolicznościowych.