Spacerujesz po ulicach Gelnicy. Słowacja to wiesz, ba, prowincja wedle wielu, a dla ciebie to po prostu „dziura”. Nogi niosą cię z pewnością do knajpy. Głowa jakaś przymroczona od szumiących w niej promili. Idziesz, by się dobić, zaliczyć zjazd i pomóc ciału, bo rano wszelkie chęci do życia straciło. Każdy ranek najgorszy jest, brak alkoholu w lod... Recenzja książki Miło, niemiło