Miasto duchów" to dzieło dwóch autorów skrywających się pod pseudonimem Ben Creed. Jeden z nich jest pisarzem, a drugi muzykiem. Wspólnymi siłami stworzyli świetny kryminał, którego główny wątek kręci się mocno wokół świata muzyki. Dzięki przeplatającemu się w treści profesjonalnemu językowi muzycznemu, całość zyskuje na wiarygodności.
Główny bohater, Rewol Rossel, niegdyś świetnie zapowiadający się skrzypek, dziś śledczy w sowieckiej milicji, dostaje do rozwikłania sprawę tajemniczego zabójstwa. W lesie w okolicy Leningradu znalezione zostają w okropny sposób okaleczone zwłoki 5 osób. Ułożone na torach kolejowych starannie niczym nuty na pięciolinii, budzą grozę nawet wśród najbardziej zahartowanych w kontakcie ze zmarłymi funkcjonariuszy.
Już od pierwszych kroków śledztwo nie należy do łatwych. Ofiary ciężko zidentyfikować, a komunistyczne władze tylko czekają na fałszywy krok porucznika. Próbując wytropić mordercę, Rossel trafia w mury opery, na swoją dawną muzyczną akademię, a wreszcie aż do samej Moskwy.
Kierując się również prywatnymi pobudkami, postanawia za wszelką cenę odnaleźć prawdziwego sprawcę tej zbrodni. Jego postawa jest o tyle zaskakująca, że w przeszłości miał on okazję przekonać się, dosłownie, na własnej skórze, jakie środki stosuje rosyjska władza wobec osób w jakikolwiek sposób niewygodnych. Postanawia jednak zaryzykować.
Czy uda mu się dojść do prawdy zanim wpływowi towarzysze zamkną mu usta pięścią? Czy będzie w stanie zaryzykować swoje bezpieczeństwo, a nawet życie, aby zdemaskować prawdziwego zabójcę?
Książka od początku niezwykle wciągająca. Nie ma w niej jakiegoś szalonego tempa, ogromnej ilości spektakularnych zwrotów akcji, a jednak chce się sięgać po kolejne strony. Socjalistyczna Rosja lat 50 XX wieku wraz z jej komunistycznym reżimem stanowi przerażające, aczkolwiek niezwykle istotne dla całej treści tło polityczne. Starannie zarysowany przez autorów obraz tamtych czasów nadaje książce wiarygodności. Wszechobecne donosicielstwo, konieczność dostosowania się do komunistycznych zasad, ciągle wiszące nad głową ryzyko, że przez czyjś fałszywy donos można trafić do "obozu pracy", czyli w zasadzie na pewną śmierć, to wszystko powoduje, że książkę czyta się z tym większym zainteresowaniem.