„Miasteczko Mudiflof” to zaskakująca formą i treścią opowieść o pozornie monotonnym życiu kilkorga mieszkańców miejscowości położonej na południowym wybrzeżu niewielkiej wyspy. Klaudia Opuchlik-Guaramonti na listku prozy podaje poezję życia, zachwycając sugestywnymi opisami, aurą tajemniczości i ciekawymi dialogami, zaskakując też budową, bo zaczyna od drugiego rozdziału.
W sennym miasteczku nie wiadomo skąd pojawia się i zamierza zatrzymać się w nim nie wiadomo jak długo dziewczyna, która sprawi, że życie bohaterów drgnie, a może nawet się zmieni.
Cudownie było zanurzyć się w treści pachnącej brownie i bryzą oceanu. Przeczytać o przyjaźni, miłości, lękach i odwadze. O tym, jak życie nam się przesypuje między palcami, a my tkwimy w tym, co tylko wydaje się nam bezpieczne i dobre. Ta książka dla niejednego czytalelnika może stać się impulsem do zmiany, tak jak tajemnicza April dla Olivii, Jaspera, Clementine, Vincenta i Aurelii.
Czytajcie! Posłuchajcie szumu oceanu, posmakujcie ciasta marchewkowego, potraw z homara. Posłuchajcie opowieści być może o sobie.