Dzień dobry, moje Moliki 🤎🍂
„Nie jesteśmy rodziną. Jesteśmy dwiema połówkami nieudanej pary, sklejonej za pomocą najpiękniejszej pomyłki, jaka nam się w życiu przydarzyła" (C. Isaac). I o tę pomyłkę wszystko się rozbija.
Lektura „Mężczyzny, którego nigdy nie spotkałam" skłoniła mnie do otwarcia się przed Wami. Początek historii Hannah i Davea jest niezwykle bliski memu sercu, a to dlatego, że ja mojego Męża też poznałam przez przypadek, i to taki, który w powieści przywołała Ella Cook. Teraz, z perspektywy czasu, uśmiecham się do siebie, bo scenariusz z mojego życia po latach przełożył się na losy bohaterów książki.
Tytuł: „Mężczyzna, którego nigdy nie spotkałam"
Autorka: Ella Cook
Wydawnictwo:
@wydawnictwomuza @rozdzial.miloscMoja ocena: 7/10
Davey przez pomyłkę wybiera numer telefonu do kobiety i w ten oto prozaiczny sposób zaczyna się rodzić pomiędzy nimi wyjątkowe uczucie. Telefon w sprawie pracy zamienia się w nieoczekiwaną miłosną przygodę ich życia. Tymczasem ja pomyliłam numer i wysłałam SMS do Michała, i tak już jesteśmy razem 16 lat. Tyle że my pochodzimy z jednego miasta, a głównych bohaterów dzielą setki kilometrów.
W przypadku recenzji tej książki nie chcę Wam za dużo zdradzić. Mogę jedynie wspomnieć, że to nie jest miłosna idylla i niekończący się błogostan. Przypadkowy telefon inicjuje dalszą relację, która nabiera intensywności, romantyzmu, zaangażowania. Wiadomości tekstowe ustępują videoczatom, aż w końcu zakochani mają się spotkać na żywo. Jak potoczą się losy dwojga młodych ludzi? Czy dane będzie im cieszyć się miłością?
Narracja prowadzona jest z perspektywy Hannah i Davea, co pozwoliło mi wczuć się w ich emocje i przemyślenia. Pozostałe postaci dają się lubić i urozmaicają fabułę. Mam pewne zastrzeżenia językowe, ale to zapewne kwestia przekładu z języka angielskiego na język polski.
Może wydawać się, że ta historia jest kiczowata, nierealna, banalna albo nawet całkowicie fikcyjna, ale mnie w życiu już chyba niewiele zaskoczy. Dla mnie jednak jest to nieoczywisty romans, poruszający ważną kwestię, może nieco bagatelizowaną. Czy mogę Wam polecić tę książkę? Owszem, to kolejna godna uwagi propozycja na jesienne wieczory.