Mały samochód, wielka historia. "Maluch" to prezent dla każdego, kto chce poznać prawdziwą historię samochodu i dowiedzieć się jak żyli nasi rodzice i dziadkowie.
"Maluch" jest jak pudełko czekoladek. Każda z czterystu stron kryje w sobie niespodziankę. Ponad dwieście ilustracji, grafik, zdjęć i wycinków prasowych. Wehikuł czasu, który zabierze Cię we wspaniałą podróż.
To ja. Fiat 126p. Mówicie na mnie „maluch” lub „mały fiat”, bo jestem młodszym bratem dużego. Ale to ja zmotoryzowałem Polskę i byłem pierwszym samochodem Kowalskiego.
Urodziłem się we wrześniu 1972 roku we Włoszech. W listopadzie przyjechałem do Polski jeszcze jako fiat 126, by 6 czerwca 1973 roku zostać „polskim fiatem”. Przez 27 lat z fabryki w Bielsku-Białej i Tychach opuściło ponad 3 miliony moich małych braci.
Dla pokoleń pamiętających PRL jestem symbolem epoki. Dla młodych autem hipsterskim – ikoną popkultury. Dla wszystkich Polaków – skarbem narodowym. Takim samym jak ford T dla Amerykanów czy garbus dla Niemców.
Teraz przeżywam drugą młodość. Przyciągam spojrzenia i wywołuję uśmiech, tak samo jak w latach 70. Mam fanpage’e w Polsce, na Kubie, w Czechach i w Niemczech. Nawet Tom Hanks zwrócił na mnie uwagę.
Mało kto zna moją prawdziwą historię. Na szczęście Przemek wszystko spisał. Razem zabieramy Was w barwną i bogato ilustrowaną podróż. Zapnijcie pasy, to będzie naprawdę emocjonująca przygoda.
W pierwszej, pełnej anegdot i ciekawostek biografii Malucha Przemysław Semczuk opowiada nieznaną historię złotego dziecka polskiej motoryzacji. Bogato ilustrowane wydanie zabiera czytelników w podróż do czasów młodości – własnej lub rodziców.
Od autora:
"Przyznam się, że maluch nie był moim pierwszym samochodem. Gdy tylko zdobyłem prawo jazdy, kupiłem volkswagena garbusa z 1972 roku. Byliśmy rówieśnikami. Niestety, na początku lat 90. koszty utrzymania staruszka były niewyobrażalne. Dlatego przesiadłem się do fiata 126p. Też wiekowego, jednak mającego dziesięć lat mniej, a dostępność tanich części robiły wielką różnicę. Dobrze pamiętam, że za używany przegub do garbusa zapłaciłem 800 tysięcy starych złotych. Za nowy do fiata 126p – zaledwie osiemdziesiąt. Dokładnie dziesięć razy mniej.
"Przyznam się, że maluch nie był moim pierwszym samochodem. Gdy tylko zdobyłem prawo jazdy, kupiłem volkswagena garbusa z 1972 roku. Byliśmy rówieśnikami. Niestety, na początku lat 90. koszty utrzymania staruszka były niewyobrażalne. Dlatego przesiadłem się do fiata 126p. Też wiekowego, jednak mającego dziesięć lat mniej, a dostępność tanich części robiły wielką różnicę. Dobrze pamiętam, że za używany przegub do garbusa zapłaciłem 800 tysięcy starych złotych. Za nowy do fiata 126p – zaledwie osiemdziesiąt. Dokładnie dziesięć razy mniej.
Maluch był tani i mimo wszystko szybki. Tej prędkości o mało nie przypłaciłem życiem. Na zakręcie pod Jelenią Górą wypadłem z szosy. Do dzisiaj się zastanawiam, jakim cudem ominąłem drzewo stojące między jezdnią a polem ziemniaków. Ja wyszedłem z tego tylko lekko poobijany, maluch nie przeżył. Po upadku ze skarpy i przekoziołkowaniu zostawił silnik na kartoflisku. To była pierwsza, kosztowna lekcja – noga z gazu.
Potem były jeszcze dwa maluszki i wreszcie z radością przesiadłem się do cinquecento. Gdy w 2013 roku napisałem książkę "Maluch. Biografia", wciąż słyszałem to samo pytanie: czy mam malucha? I tak samo jak Andrzej Kopiczyński spotykałem się ze zdziwieniem, bo kto jak kto, ale autor historii małego fiata powinien nim jeździć. W końcu uznałem, że czytelnicy mają rację i dziś mam czerwonego maluszka.
Zapraszam na profile „Przemysław Semczuk – autor” na Facebooku oraz „psemczuk” na Instagramie. Czekam na wasze wspomnienia związane z maluchem. W końcu to auto było w niemal każdej polskiej rodzinie. Przysyłajcie zdjęcia z rodzinnych albumów i anegdoty. Wasze, waszych wujków, dziadków i rodziców. A może swoje. Jeśli nie macie już małego fiata, nic straconego. Przynajmniej możecie mieć książkę, która przypomni o pierwszym samochodzie w rodzinie."
Przemysław Semczuk
Przemysław Semczuk