Kolejny tom przygód Lilki i Pestki wzbudził moje większe zainteresowanie z prostego powodu - główne bohaterki postanawiają wydać swoją gazetę, a że ja studiuję dziennikarstwo, to i dałam się złapać na ten chwyt. Byłam okrutnie ciekawa, jak im to wszystko wyjdzie i co jeszcze wpadnie im do głowy. W tej książce również główne bohaterki sprawiły, że moja ręka lądowała na czole o wiele częściej, jednak komizm sytuacyjny całkowicie wynagrodził mi momenty załamania.
Przesłaniem tej pozycji jest przede wszystkim to, że jeżeli czegoś bardzo chcemy, musimy sobie sami na to zapracować. Myślę, że może to nauczyć również młodych czytelników pewnego rodzaju odpowiedzialności oraz sprawić, że to, na co sobie zapracują, będzie przez nich bardziej szanowane. Może nie jest to idealna książka, ale jej lektura jest bardzo przyjemna, pouczająca i momentami zabawna. Czego chcieć więcej? Najmłodsi powinni być zadowoleni.
Jeżeli sami lubicie literaturę dziecięcą lub chcecie sprawić komuś prezent, to ja polecam właśnie przygody Nierozłączek. Być może odnajdziecie nową książkową miłość? Na to pytanie znajdziecie odpowiedź, tylko czytając te książki.