Psychoterapia to w pewnym ogólnym sensie leczenie rozmową. Spotkanie dwóch stron, w którym tylko jedna opowiada o sobie. Wbrew obiegowym opiniom psychoterapia nie polega na udzielaniu porad, pocieszaniu czy trzymaniu za rękę i podawaniu chusteczek.
Rozmowa terapeutyczna pomaga uświadomić sobie, z czego wynikają aktualne kłopoty, dostrzec powtarzające się schematy oraz utrudniające życie przekonania i zastanowić się, czy chcemy je zmieniać. A jeśli tak, to w jaki sposób.
Oczywiście to tylko jedna interpretacja tego złożonego i nie do końca definiowalnego procesu.
Sięgając po "Leżąc na kozetce" Irvina D. Yaloma myślałam, że będę miała do czynienia z kolejnym opracowaniem popularnonaukowym, ten tytuł zaskoczył mnie podwójnie. Jest to bowiem powieść traktująca o terapii, lekarzach i ich pacjentach, ale opowiedziana trochę z przymrużeniem oka i w formie fabularnej. Autor porusza w niej kwestie moralności, zacierania granic w relacji pacjent-lekarz, arogancji, pychy, kłamstwa. To książka o ludzkim życiu- z jego blaskami i cieniami, pragnieniami i słabościami. A te ma każdy.
Jeśli wydaje wam się, że na kozetce niewiele ciekawego może się wydarzyć - jesteście w sporym błędzie 😉 Tutaj niektórzy bohaterowie zabierają się konkretnie do działania, planują, krętaczą, prowokują. Terapeuci również nie są bez wad. Po przeczytaniu kilku rozdziałów książka Yaloma skojarzyła mi się z serią "Bez tajemnic...