Ta historia jest magiczna i wieloznaczna,a jednocześnie wydaje mi się momentami być bardzo realistyczna i dosłowna. Tak pisać potrafią nieliczni ale M. Axelsson na pewno należy do grona autorów, którzy umieją zaczarować słowa.
Już wiecie, że pani Majgull to jedna z moich ulubionych autorek bowiem choć opowiada o sprawach trudnych, robi to z niezwykłym wyczuciem, niczego nie narzucając, nic nie jest tu czarno-białe. Jej książki zawsze dają do myślenia, nie każąc oceniać, nie przyklejając żadnych łatek, uczą otwierać się na drugiego, próbować go zrozumieć. Podobnie jest i w "Kwietniowej czarownicy", przedstawiona tu historia dotyczy czterech sióstr,cztery losy czterech kobiet. Pierwsza z nich, dotknięta porażeniem mózgowym Desiree, spędzająca życie samotnie na szpitalnym łóżku, niesamowicie inteligentna, uwięziona we własnym ciele, nawiązuje specyficzny kontakt z przybranymi siostrami.
Christina,Margareta i Birgitta otrzymują krótkie listy które budzą wspomnienia…
Każda z kobiet jest inna ale wszystkie łączy niełatwe dzieciństwo, ciężkie wspomnienia tych pierwszych lat życia,od których żadna z nich nigdy do końca się nie uwolniła. Traumatyczne przeżycia wczesnej młodości w ogromnym stopniu ukształtowały ich psychikę i ciągle oddziałują na nie w dorosłym już życiu.
Powieść rodzi ogrom pytań, dotyka wstydliwych sekretów, zagląda do najgłębszych zakamarków skrzywdzonej duszy.
Jaki wpływ mamy-i czy w ogóle go mamy-na swój los? ...