"Niektórych tajemnic nie należy ujawnić. Wręcz nie wolno. Tyle na nich zbudowano, że bez tego fundamentu wszystko by runęło. Co uderzyłoby w nich wszystkich. Nikt nie uszedłby cało z chaosu, jaki by potem nastąpił."
Sprawy zaginięć dzieci niewątpliwie należą do najbardziej poruszających i bolesnych. Ciężko jest sobie wyobrazić tragedię, jaką przeżywają rodzice, którzy nie wiedzą, co dzieje się z ich dzieckiem. Gdy na komendę wpływa zawiadomienie o uprowadzeniu pięcioletniego Ossiana niemal natychmiast rozpoczynają się poszukiwania. Każdy zdaje sobie sprawę, jak cenny jest czas w takiej sytuacji. Na prośbę Miny Dabiri ponownie do ekipy śledczej dołącza mentalista Vincent Walder, znawca psychologii i ekspert od mowy ciała. Po wstępnej analizie zwraca się uwagę na podobieństwa do innej sprawy, której finał okazał się tragiczny. Wkrótce dochodzi do kolejnych porwań, a czas na znalezienie wszystkich odpowiedzi drastycznie maleje.
Są takie kontynuacje, na które czeka się z niecierpliwością i wielkimi oczekiwaniami. Mentalista zapisał się w moje pamięci przede wszystkim ze względu na nietypowy duet: Minę i Vincenta, ale i ciekawą zagadkę śledczą. W "Kulcie" wydarzenia toczą się dwa lata po emocjonującym finale. Początek rozwija się dość niespiesznie, a na pierwszy plan wybija się wątek obyczajowy, w którym przybliżone zostaje życie i doświadczenia bohaterów. Stopniowo jednak atmosfera się zagęszcza, a tematyka poruszy każdego rodzica. Największe wrażenie zrobiły rozdziały z perspektywy małego chłopca, przerażonego, który chciałby tylko wrócić do domu. Pomysł na fabułę jest bardzo ciekawy i wciągający. Mamy wgląd w każdy aspekt śledztwa na każdym jego etapie. Nie rozumiałam tylko niektórych zachowań Miny i nie chodzi mi wcale o jej natręctwa. Zakończenia domyśliłam się dość wcześnie, jednak nie odebrało mi to przyjemności z lektury.