Cała książka jest dosyć zagadkowa, ale ułożona w bardzo sympatyczny sposób. Wpierw mamy tajemnicze wprowadzenie, jakby wejście do legendy, świata innego niż nasz, gdzie czasami podmuch wiatru zwiastuje jakieś niespodziewane wydarzenia. Następnie mamy wielkie zaskoczenie, gdyż pewna kobieta wzywa pomocy, coś dzieje się w jej garderobie, a koniec końców wychodzi na to, że utracili najcenniejszą rzecz, jaką posiadali. I choć nie wiemy kto ją ukradł, bo znamy jedynie kasztanowe włosy falujące w podmuchu wiatru, to jednak niedługo potem wiemy co kto ukradł, tylko nie wiemy dlaczego. Dalej jest również podobnie, mamy nagłe wydarzenia, dużo znaków zapytania, które później się rozwiązują i tak dalej. Zawsze jest jednak ten punkt, który nie został wyjaśniony, który pociąga za sobą kolejny, by odkryć pierwszy, a drugi później, kiedy pojawi się trzeci pytajnik. Od razu skojarzyło mi się to z jakąś grą, której nazwy nie potrafię sobie przypomnieć, ale wyglądała bardzo podobnie:-) I było tak uroczo i przewidywalnie do momentu, aż pojawił nam się trup. Oskarżenia do razu padają na pewną osobę, która te zarzuty odrzuca. Takim ciekawym dodatkiem był tutaj romans dwóch osób totalnie przeciwnych biorąc pod uwagę ich pozycje, sposób na życie oraz charakter. Z pewnością nie jest to historia jednowątkowa, gdyż choć mamy jeden główny cel, to gdzieś po drodze pojawiają się mniejsze grupki z również zagadkowym skutkiem. I to kolejna pozycja, która pokazała, że jeśli cokolwiek gdzieś nie gra, to należy cofnąć się do rodzinnych przekonań, by ujrzeć sekrety, które nie miały nigdy wyjść na wolność:-)
Ogólnie historia jest ciekawa, ale jedyne, co mnie tutaj rozbrajało, były dialogi między postaciami. Zupełnie nie słyszałam takich porównań, jakby dorośli ludzie zamienili się w maluchy, którym po głowie chodziły jedynie naleśniki:-) Odpowiadali sobie zaczepkami, czasami zupełnie niestworzonymi, ale tak to wychodziło zabawnie, aż uśmiechałam się pod nosem. Męska postać starała się nie gnębić kobiety pytaniami, gdyż bał się jej wystraszyć, a jednocześnie konstruował zapytania w sposób młodzieńczy, by jej zaimponować, wzbudzić zaufanie a u nas wywołać uroczy nastrój. A przynajmniej ja to tak odbierałam:-) A koniec jest dosyć zabawny i świadczy o tym, że będzie część dalsza:-) Jas się na nią szykuję, a wy?