Królewska buntowniczka

“Królewska buntowniczka” to powieść o księżniczce Małgorzacie Windsor. Kobiecie pewnej siebie, dumnej, szalonej i nieszczęśliwej w murach pałacu... Cząstka jej niezwykłego życia została przedstawiona na kartach tej książki i spleciona z losami fikcyjnej postaci. Jak wypadło takie połączenie?

Uważam, że bardzo dobrze, choć każdy, kto zna losy Małgorzaty nie będzie raczej zaskoczony tym, jak potoczy się akcja. Autorka idealnie oddała jej charakter, nieokiełznanie, piękno i cięty język. Zaskakuje jednak warstwa fikcyjna i postać Very, która po śmierci męża nie może odnaleźć się w towarzystwie i ciężko jej ułożyć swoje życie. Pragnie być pisarką, jednak przypadek sprawia, że zostaje damą dworu samej Małgorzaty! To dzięki tej perspektywie możemy podglądać księżniczkę i jej perypetie.

Sama akcja książki nie jest równa- są momenty bardzo ciekawe, a są dialogi czy sytuacje, które trochę usypiają i ma się ochotę szybciej przekręcać strony dalej. Nie jest to też cała biografia Małgorzaty, a jedynie mały wycinek, więc nie dowiemy się o niej zbyt wiele, choć tak jak wspomniałam, jej charakter, rozdarcie i nieszczęścia zostały oddane bardzo dobrze.

Autorka idealnie odwzorowała też brytyjskie wyższe sfery, tytułowanie czy konwenanse. To czas i świat, gdzie kobieta nie miała zbyt wiele do powiedzenia, a jej głównym zadaniem był dobry wygląd, świecenie przykładem, bycie żoną czy matką. Ani Vera ani Małgorzata nie wpisywały się w ten schemat, przez...

Życie księżniczki Małgorzaty odarte z aury tajemniczości, widziane niemalże "od kuchni", gęsto naszpikowane licznymi skandalami - tego możemy się spodziewać w najnowszej książce Geogrie Blalock. Czytelnik ma możliwość poznać bliżej sylwetkę księżniczki jej rozdarcie pomiędzy poszukiwaniami miłości, a ciągotami do zabaw i imprez. Trudno nie dostrzec jej samotności i ciągłych prób poszukiwania w tłumie zginających kark pochlebców prawdziwych przyjaciół. Równie ciężko było dotrzymywać jej tempa, gdyż wszystkie damy dworu wcześniej czy później szły za głosem własnego serca decydując się na życie rodzinne.
Osobę księżniczki Małgorzaty poznajemy dzięki postaci jej damy dworu - Very, która dla mnie jest zbyt tendencyjną bohaterką. Kreacja tej postaci jest w moim odczuciu mało udana, tak jakby autorka zapomniała dosypać tu porządnej garści realizmu. Verę poznajemy jako autorkę skandalicznych romansów odważnie wypowiadającą swoje tezy, natomiast w towarzystwie Małgorzaty staje się cichą i skromną, obserwujemy także jak gorszy ją bezpośrednie zachowanie samej księżniczki. Wiele w tej bohaterce przeciwieństw, których zrozumieć nie potrafię.
Poza samymi pikantnymi ciekawostkami z życia samej Małgorzaty minusem są tu dialogi, które przyznaję działały na mnie bardzo usypiająco.
Po przeczytaniu Królewskiej buntowniczki czuję mały niedosyt, książka jest dość cienka, a jak wiemy życie księżniczki pełne było barwnych epizodów, zatem materiałów autorka miała z pewnością pod dos...

Prawdopodobnie każdy chociaż raz usłyszał o rodzinie królewskiej. Królowej Elżbiecie. Windsorach. Ale czy wiedzieliście, że tak znana kobieta ma siostrę?

Księżniczka Małgorzata, o której mamy okazję poczytać w książce Georgie Blalock jest ikoną. Jednych zachwycała innych przerażała jeszcze inni bywali zdegustowani, ale wciąż tkwi w pamięci tłumów.

Książka przestawia nam fikcję pomieszaną z faktami, gdzie nie znając historii Małgorzaty nie jesteśmy w stanie zorientować się co jest prawdą a co dodatkiem od autorki. Niemniej przypadła mi do gustu.

Główną bohaterką nie jest dziewiętnastoletnia Małgorzata, ale wprowadzona przez Georgie Blalock dwudziestoczteroletnia Vera, która staje się przyjaciółką księżniczki oraz jej damą dworu.

Vera jako obserwator, prowadzi nas przez trudy życia dziewczyny, która wiecznie jest na świeczniku a media kontrolują każdy jej ruch. Czy możliwym jest wymykanie się do nocnych klubów i bawienie wśród innych?

Przestawienie ludzkiej strony królewskiej rodziny. Rozterki, wybory, emocje, pożądanie…

Kobieta, która „ma wszystko” naprawdę nie miała tego, czego chciała. A może tylko jej się tak wydawało?

Nie mogę wam za dużo napisać, żeby nie spoilerować, ale warto po nią sięgnąć jako dodatkową ciekawostkę. Żałuję, że pomimo 350 stron mam taki niedosyt!

Świetna książka, mam nadzieję, że przeczytam jeszcze coś spod pióra Blalock bo jej styl pisa...