Jedno wiem na pewno, to będzie największe rozczarowanie czytelnicze 2023 roku. Na obiecali, rozpisywali się w superlatywach, na jednym blogu (zagranicznym) został umieszczony wśród najlepszych serii ostatniego roku. I co? PSTRO! Hucpa, bezczelna taniość, miałkość oraz deus ex machina w skali makro. Jakby ktoś podrabiał studio Ghibli (wiecie, od animacji), ale wyciął emocje, rozbudowane wątki i za karę kazał siedzieć przy telewizorze! No, nie wierzę, co za bezczelna ordynacja: przypisująca sobie wartości od lepszych artystów. Rysunki wzorowane na Moebiusie, Gigant, który spaceruje z dziewczyną po dziwacznej krainie, to marna kalka japońskiego projektanta gier wideo: Fumito Ueda. On też stworzył historię o kolosach, ale tam czułem dramat, rozterki moralne i wizję! Tu nie ma nic! Co z tego, że ładnie wykadrowany, jak koncepcyjnie niespójny, tytan leje wszystkich po pysku i robi demolkę, jak na ringu. Nic z niczego nie wynika - zakończenie to farsa, a każda linijka tekstu nie odda mojego niezadowolenia! Bezczelny gniot, który swoje wady próbuje przykryć wyszukaną wyobraźnią i ślicznymi planszami. Rysunki może imponujące, ale bezduszne, bo wykalkulowane na efekt, który działa jak zasłona dymna. Pod nimi nic się nie kryje, nie ma żadnej głębi, wręcz żeruje na tanich zabiegach artystycznych. To jest totalna kpina! Trzy gwiazdeczki, że jako tako wygląda - cała reszta, a idź pan...