Będziecie zachwyceni, że możecie kontynuować swoją literacką przygodę z fantastycznym duetem. I to jeszcze w klimacie Bożego Narodzenia. Autor przybliża nam Święta Bożego Narodzenia 2010 roku, które był ostatnimi, jakie on i Bob spędzili na ulicach Londynu, pracowicie sprzedając magazyn (dla osób dojeżdżających do pracy), na stacji metra.
Moim zdaniem, często wstydzimy się, że rośnie w nas niechęć do świąt. W tej książce autor otwarcie przyznaje, bez żadnych wymówek, o swojej niechęci do Bożego Narodzenia.
Dowiadujemy się też, co doprowadziło go do zażywana narkotyków i dlaczego wylądował na ulicach...Od 2007 roku życie Bowena nabrało innych sensów -zaczął się opiekować nie tylko sobą, ale i kotem...
Autor uczył się ważnej lekcji wdzięczności i radości z dawania innym.
Sądzę, że "Kot Bob i jego podarunek" został wydany w bardzo ważnym momencie, aby przypomnieć nam - ludziom, co jest najważniejsze w świętowaniu.
"Działali w duchu Bożego Narodzenia. W imieniu tego tajemniczego, magicznego czegoś, co wcześniej mnie omijało. I byłem im bezgranicznie wdzięczny."
Uważam, że ta opowieść może zachwycić nie tylko miłośników zwierząt, a w szczególności kotów.Każdego z nas zaintryguje i pokaże światełko w tunelu - aby przynajmniej spróbować, inaczej przeżyć ten niezwykły, świąteczny czas.
Polecam serdecznie!
Sięgnijcie po ten tytuł.