Oto następna, trzecia już opowieść o tym, jak (nie)zwykły rudy kot, imieniem Bob, odmienił kolejny aspekt życia pewnego człowieka, który był już na dnie. W tej powieści James opowiada, jak Bob zmienił jego podejście do świąt Bożego Narodzenia i o tym, jak okres ten przestał być najgorszy w jego życiu. Czy jednak łatwo było mu uwierzyć, że święta mogą być czymś więcej, niż najtrudniejszym okresem do przetrwania dla ludzi biednych?
Tym razem czeka nas relacja z pierwszych wspólnych świąt rudzielca z ulicy i narkomana na odwyku, w związku z czym mamy tutaj zmagania bohatera z przeciwnościami losu, ze swoimi lękami, obawę przed porażką, ale także odkrycie magii świąt i radości, jaka płynie z dawania, choć wiele do podarowania się nie ma. Proste rzeczy dla Jamesa nagle nabierają nowego sensu, a wszystko to za sprawą rudej, puchatej kulki, która nie tylko decyduje o własnym losie, ale ma również dużo do powiedzenie na temat losów swojego człowieka.
"Temperatura znowu spadła, ale lody w moim sercu puściły."[s. 91]
Autor po raz kolejny serwuje nam historię pełną fragmentów ze swojego życia, przy czym wiele z nich czytelnik może kojarzyć z dwóch poprzednich książek - "Kot Bob i ja" oraz "Świat według Boba", przez co lektura ta może już nie być taka ekscytująca dla zaznajomionych z tym niezwykłym duetem i ich przygodami. Jednakże powieść ta nadal jest przyjemna, lekka w odbiorze, niezwykle prosta i przede wszystkim wydaje się być szczera. Autor nadal przekazuje nam swoją historię w bezpośredni sposób, bez zbędnych ozdobników i najprościej jak umie, dzięki czemu powieść ta zyskuje dodatkowo na autentyczności.
Należy przyznać, że pozycja ta, dla czytelników poprzednich książek opisujących przygody Jamesa i Boba, może nie być tak zaskakująca czy szokująca, jak dla osób, które dopiero zapoznają się z tym duetem. Po prostu wszystko to wydaje się być już tak dobrze znane, że ma się wrażenie, jakby powieść ta została napisana tylko po to, aby móc wydać coś specjalnie na święta. Owszem, historia ta jest przyjemna, choć nie nastraja świątecznie tak bardzo, jak można by się tego spodziewać - przynajmniej ja oczekiwałam od niej nieco więcej świątecznego klimatu, jednak uważam, że o wiele bardziej przypadnie do gustu osobom, które jeszcze nie czytały żadnych książek o tej parze.
"Mój kot dał mi nowe życie, życie pełne szczęścia i nadziei."[s. 172]
"Kot Bob i jego podarunek" Jamesa Bowena to książka przede wszystkim dla miłośników przygód tego rudzielca i jego człowieka. Jednakże pozycja ta również może przypaść do gustu osobom, które lubią koty, bądź/oraz ciepłe, zwyczajne historie o prawdziwych ludziach i ich perypetiach, a że można czytać ją bez znajomości poprzednich książek tego autora, to bez obaw można po nią sięgnąć. Powieść ta to dość przyziemna historia osadzona w okresie świąt Bożego Narodzenia, ukazująca jak dorosły człowiek ponownie odkrywa magię świąt. Może i ktoś z Was odkryje ją podczas jej lektury. :)