„Korona z kości” to książka, która mnie zachwyciła. Jest to historia trzech sióstr, które urodziły się po to by rządzić, uwodzić i podbijać. Po części jest to również historia ich matki, która przygotowała swoje córki do roli księżniczek, które po rozkochaniu w sobie przyszłych mężów, przejma władzę w swoich królestwach, w których się znajdują. Jest to nie główny cel Daphne, Sophroni i Beatriz, ale głównie ich matki, Cesarzowej Margaraux. Kobieta pragnie panować całym kontynentem. Czy jednak wystraczająco wyszkoliła swoje córki? Czy o wszystkim im powiedziała? Czy będzie tutaj miejsce na miłść? Przekonacie się sami.
Laura Sebastian stworzyła wspaniały świat. Bardzo polubiłam główne bohaterki, które nie jeden raz mnie rozbawiły. W końcu w historii było już wiele księżniczek, różnych narodowości, ale żadna z nich nie wpadła na to, by mieć kaca w noc poślubną i w ten sposób uniknąć zbliżenia z mężem.
W książce znajdziemy nie tylko wiele emocji, ale również szeroki wachlarz charakterów. Jest tutaj wiele intryg i zawirowań. Czytając zastanawiałam się dlaczego w ogóle Cesarzowa przy użyciu córek chce pokonać inne księstwa. Odpowiedzi nie to pytanie nie dostawałam szybko.
To co lubię ostatnio w książkach to przedstawienie fabuły z punktu widzenia każdej z bohaterek. Każda z nich jest inna, każda z nich musi odnaleźć się w innych warunkach. Każda z nich ma swoje tajemnice i nie zawsze zgadza się ze słowami matki, które ...