„(…) domy, tak jak ludzie, mogą nosić blizny. A niektóre z nich nigdy się nie zagoją, choćby przykryć je nową lśniąca farbą czy nowa tapetą”.
Michał Szelężny. Trzydziestopięcioletni nauczyciel historii w jednym z krakowskich liceów. Całkiem przystojny, samotny mężczyzna z przeszłością i psem, a właściwie suczką. Prowadzący spokojne życie bez wielkich dram i fajerwerków. Pewnego dnia to właśnie on, zupełnie niespodziewanie znajduje zwłoki swojej sąsiadki Marii Stranowskiej. Wszystko wskazuje na to, że pięćdziesięciosiedmioletnia samotna kobieta popełniła samobójstwo.. Z natury uparty, ciekawski i zaangażowany, ale przy tym niezwykle kulturalny i taktowny sąsiad, nie chce jednak przyjąć do wiadomości tego „zbyt prostego” rozwiązania i korzystając z wakacyjnej przerwy w pracy, próbuje „zrozumieć, co niezrozumiałe”. Jego prywatne śledztwo dowodzi, że choć pozornie wszystko tu się zgadza, to „przed” – były jednak pewne znaki. Z perspektywy czasu oczywiste, a jednak umknęły nawet jemu, bo „przybierały pozory codziennych banalnych zdarzeń”, a „zapowiadały śmierć” – i to niejedną… Okazuje się, że tajemnicza sąsiadka Michała miała nie jeden mroczny sekret, przeszłość o której mało kto wiedział, a jej nieprzypadkowa śmierć łączy właśnie tą przeszłość z teraźniejszością..
„Kontrapunkt” to świetnie napisana, urokliwa, klimatyczna powieść kryminalna od której ciężko się oderwać nie poznawszy finału. Naszpikowana racjonalizmem, okraszona dobrym stylem, zaprawiona powagą sytuacji, wyrychtowana poprawną polszczyzną, dosolona przenikliwością, polana lokalnym „żargonem” i doprawiona szczyptą humoru..
Nie ma tu okrucieństwa i brutalnych opisów. Za to jest niebanalna zagadka kryminalna, plastycznie rozbudowana fabuła, charakterni bohaterowie i ten klimat w stylu retro.. Świetnie się bawiłam. Polecam.