Przydarzyła się niestety śmierć, żałoba.
Ja napisałabym tak : umarł mi ktoś bliski, kochałam, cierpię, tęsknię, wspominam.
Inny cierpiąc napisał „Wielkieś mi uczyniła pustki w domu moim…” .
A nasza noblistka ujęła to tak:
POŻEGNANIE WIDOKU
Nie mam żalu do wiosny,
że znowu nastała.
Nie obwiniam jej o to,
że spełnia jak co roku
swoje obowiązki.
Rozumiem, że mój smutek
nie wstrzyma zieleni.
Źdźbło, jeśli się zawaha,
to tylko na wietrze.
Nie sprawia mi to bólu,
że kępy olch nad wodami
znowu mają czym szumieć.
Przyjmują do wiadomości,
że - tak jakbyś żył jeszcze -
brzeg pewnego jeziora
pozostał piękny jak był (..).
Nie mam urazy
do widoku o widok
na olśnioną słońcem zatokę (…)
Na jedno się nie godzę.
Na swój powrót tam.
Przywilej obecności -
rezygnuję z niego.
Na tyle Cię przeżyłam
i tylko na tyle,
żeby myśleć z daleka.
Niby autorka przeżywa, czuje i widzi to samo co ja, niby posługuje się tym samym językiem i podobnymi słowami. Ale tak trafia w sedno, że porusza moje serce i sprawia, że czuję się człowiekiem z głębszą duszą.
Moim zdaniem to najlepszy tomik poetki, stop - może nie najlepszy, ale najbardziej do mnie trafił. Wiersze - perły.
Oglądam oczami Szymborskiej niebo, bo „...niebo mam za plecami, pod ręką i na powiekach. Niebo owija mnie szczelnie i unosi od spodu…Na żadnym miejscu nie ...