Nikt z nas nie zna dnia ani godziny, w którym przyjdzie mu odejść z tego świata. Niektórzy jednak są świadomi tego, że ich czas wśród żywych dobiega końca. Co gdyby tak mieć jeszcze ten jeden dzień? Powtarzać go aż do skutku, by poukładać swoje życie i w końcu odejść z przekonaniem, że osiągnęliśmy wszystko czego pragnęliśmy? Właśnie ta odrobina magii, fantazji, która wkrada się w tę smutną historię sprawia, że bohaterowie mają szansę inaczej spojrzeć na dni, które im pozostały. Ale czy będą potrafili je wykorzystać na tyle dobrze, by kończąc swoje życie mieć pewność, że całokształt ułożył się tak, jak tego pragnęli?
Jill styka się ze śmiercią każdego dnia. I to tą najokrutniejszą, najmniej sprawiedliwą, a jednak przyjmowaną z największą pokorą- dotykającą dzieci. Praca w szpitalu onkologicznym wiele ją nauczyła ale także sprawiła, że to jedyny element jej życia. Tak naprawdę nie ma rodziny, bliskich przyjaciół, najbliższe jej sercu osoby leżą pod jej opieką i czekają aż nadejdzie ich koniec. Podziwia ich heroizm, pogodzenie się z losem, siłę i to, że nadal nie tracą pogody ducha, nadal się uśmiechają, nadal starają się korzystać z tego ograniczonego czasu, który im pozostał. Nigdy jednak nie sądziła, że znajdzie się poniekąd na ich miejscu. Z diagnozą brzmiącą niczym wyrok- miesiąc, może dwa, tyle pozostało. A przecież tak wielu rzeczy nie zdążyła zrobić. Nawet nie zaznała smaku prawdziwej miłości, nie została obdarowana dzieckiem, nawet zwierzęcia nie przygarnęła. ...