Opinia na temat książki Jeleni sztylet

Niedawno miałam okazję przeczytać "Jeleni sztylet" Marty Mrozinskiej od Wydawnictwa Zysk. Na tę książkę czaiłam się już jakiś czas ale nie byłam pewna czy to coś dla mnie i wtedy przyszła z pomocą @zyrafa_czyta_ z jej Book Tourem, której bardzo dziękuję🖤 I powiem Wam, że dalej nie wiem, czy mi się bardziej podobała czy nie. Mam do niej bardzo mieszane uczucia. Przede wszystkim trzeba mieć na uwadze, że jest to debiut i jak na debiut to dość udany. Choć miejscami są niedociągnięcia, albo jest to wina korekty. Chwilami czytało mi się tę książkę ciężej, a chwilami pochłaniałam rozdział po rozdziale. Jest to spora cegiełka i ma dużo rozwleczonych i moim zdaniem niepotrzebnych opisów. Dużym plusem jest inspiracja mitologią słowiańską. Autorka w bardzo ciekawy sposób wplotła ją do fabuły. Jest tajemniczo i mrocznie. Jednak przeszkadzało mi to, że nie są tu określone konkretne ramy czasowe. Niby akcja dzieje się w przeszłości, średniowieczu, ale bohaterowie porozumiewają się dość współczesnym językiem. Nie wiem, ale mi się gryzło i nie pozwalało całkowicie pochłonąć książce. A jeśli chodzi o bohaterów to... hm... jakoś do Bory nie zapałałam sympatią. Bardzo mnie drażniła. Zdecydowanie ciekawsze były postacie drugoplanowe. Mimo wszystko lektura jest lekka i niewymagająca. Pomysł na fabułę mi się spodobał a zakończenie zaciekawiło. Jednak nie wiem czy sięgnę po kolejny tom. Mam wrażenie, że przeżyję bez niego.
Czytaliście? Macie w planach?