"Jeleni sztylet" to pierwszy tom cyklu z wątkiem słowiańskim autorstwa Marty Mrozińskiej i zarazem debiut autorki. Zaryzykowałam i nie żałuję, ponieważ powieść czytało mi się świetnie. Słowiańskie fantasy to jeden z moich ulubionych gatunków literackich.
Główna bohaterka, Wszebora Lapis, po śmierci matki zostaje przez ojca przekazana pod opiekę ciotki. Wraz z nią do kobiety trafia młodszy brat, Radek. Miejsce akcji to królestwo o nazwie Awandia. Nasi bohaterowie mieszkają w jednej z wiosek tego królestwa, Ligawce. Bora to silna dziewczyna, która zawsze jest gotowa do bitki, a jej brat to typowy jajogłowy, pragnący zgłębiać wiedzę zapisaną w mądrych księgach. Ojciec tej dwójki to znany w okolicy najemnik o kiepskiej opinii i z bardzo ciężką ręką.
Marzeniem Bory jest wstąpić do Włóczni, gdzie zostałaby wyszkolona na najemniczkę. Chociaż ciotka i brat są temu przeciwni, decyzja dziewczyny jest nieodwołalna, bo podyktowana potrzebą zarobienia pieniędzy, które pomogą jej bratu rozpocząć naukę na uczelni. Kiedy Bora wyrusza w długą drogę do szkoły dla przyszłych najemników, jej celem jest ukończenie szkolenia i znalezienie dobrze płatnej pracy. Z czasem jednak okazuje się, że plany nastolatki są rozbieżne z tym, co przygotowała dla niej Dola.
Kolejne wydarzenia poznajemy dzięki samej Borze, która jest narratorką tej opowieści. Towarzyszymy jej w domu ciotki, podczas spotkań z istotami z mitologii słowiańskiej, a także...