Fragment:
Gdy Helena wzięła do ręki parasolkę i stanęła przed dużą szafą, w której drzwiach wprawione było lustro, mimowoli uśmiechnęła się radośnie. Nie — nie brzydła wcale przez czas trwania żałoby, przeciwnie — zdawało się jej, że smukłość jej postaci nabrała jakichś bardziej artystycznych linii. Jasna popielata suknia angielska, wybornie skrojona, zapięta szczelnie na dwa rzędy guzików, przylegała do gorsu i bioder. Od paska zwieszał się na łańcuszku cały pęk srebrnych drobiazgów, pomiędzy któremi otwarte lusterko połyskiwało jak gwiazdka. Helena odłożyła parasolkę i szybko lusterko zamknęła, po czym znów się do zwierciadła zwróciła i ująwszy fałdy, szeroko rozkładającej się u boku sukni, śledziła czy widać spod fałd koronkę spódnicy z grubej materii liońskiej, szarej przeciętej deseniem wielkich liliowych irysów. Czy nie zawcześnie ten lila kolor wmieszany w popielatą barwę stroju — przemknęło jej przez głowę.
Gdy Helena wzięła do ręki parasolkę i stanęła przed dużą szafą, w której drzwiach wprawione było lustro, mimowoli uśmiechnęła się radośnie. Nie — nie brzydła wcale przez czas trwania żałoby, przeciwnie — zdawało się jej, że smukłość jej postaci nabrała jakichś bardziej artystycznych linii. Jasna popielata suknia angielska, wybornie skrojona, zapięta szczelnie na dwa rzędy guzików, przylegała do gorsu i bioder. Od paska zwieszał się na łańcuszku cały pęk srebrnych drobiazgów, pomiędzy któremi otwarte lusterko połyskiwało jak gwiazdka. Helena odłożyła parasolkę i szybko lusterko zamknęła, po czym znów się do zwierciadła zwróciła i ująwszy fałdy, szeroko rozkładającej się u boku sukni, śledziła czy widać spod fałd koronkę spódnicy z grubej materii liońskiej, szarej przeciętej deseniem wielkich liliowych irysów. Czy nie zawcześnie ten lila kolor wmieszany w popielatą barwę stroju — przemknęło jej przez głowę.