Jak zapewnić nowopowstałemu bolszewickiemu państwu okres oddechu dla ustabilizowania sytuacji wewnętrznej? Można rozpocząć globalną akcję dezinformacyjną, by wprowadzić w błąd rządy i koncerny mediowe świata. Można też umiejętnie posłużyć się decepcją. Decepcję od dezinformacji różni skala informacyjnego wpływu – odbiorca jest starannie wyselekcjonowany, a nie masowy: otoczenie wysoko sytuowanych agentów wpływu, „pożyteczni idioci”, naukowcy, ludzie kultury, pojedynczy przedstawiciele mediów, wschodzący ludzie władzy. Sowieci powoli opanowywali systemy informacyjne innych państw, które z wolna zaczęły przyjmować punkt widzenia inicjatorów wielkiego oszustwa.
Marek Świerczek udowadnia, że słynna operacja Trust była tylko jedną z wielu akcji skutecznie mamiących państwa demokratyczne. W latach 1928–1933 sowieckie służby odpaliły m.in. Spisek Lockharta, „Sindikat” 1, 2 i 4, operacje „Krot”, „D-7”, „Zamorskoje”, gigantyczny montaż „Tarantella” i „Maki-Miraż”
Twórcy bolszewickich operacji specjalnych czerpali pełnymi garściami z dorobku carskich służb, ale ani III Oddział, ani cesarska Ochrana nigdy nie osiągnęły nawet w najmniejszym stopniu rozmachu i skuteczności służb sowieckich. O tej skuteczności i rozmachu, o nieprzerwanej ciągłości, której doświadczamy również w dzisiejszych czasach traktuje ta książka.