"Gdzieś w okolicy litra zaczynamy wydzwaniać po znajomych kobietach. Telefonuję do En bez specjalnej nadziei na jej przyjście. En jest laborantką w fabryce, gdzie i ja pracuję, może nawet nie jest ładna, ale ma powodzenie, co mnie trochę irytuje, niemniej... En przyjeżdża za pół godziny, jak zwykle zalotna. Dba o tę swoją zalotność, nawet w fabryce, nawet, kiedy pachnie mdłym zapachem laboratorium chemicznego..."