Duch opowieści nie opuszcza Pawła Huelle nawet wówczas, gdy sięga on po formę felietonu czy eseju.
Inne historie, złożone w dużej mierze z tekstów pisanych dla "Gazety Wyborczej", to zbiór opowieści, z których niejedną rozwinąć by można do formatu powieści.
W tej książce fabulacje zdają się nie mieć końca. Zawsze pozostaje coś jeszcze do opowiedzenia – jakaś kolejna, następna, inna już historia. Punktem wyjścia do niej może być cokolwiek: stara fotografia, kilka lakonicznych zdań kronikarskiego zapisu, mapa, czy nawet – jak w opowieści o pani Magdalenie – "inwentarz mienia domowego własną ręką pisany".
Huelle bez trudu przeistacza się w opowiadające medium, które dzięki tym nikłym śladom dociera do przeszłości, odsłania dawne zdarzenia, rekonstruuje splątane fabuły ludzkich losów, farsy i dramaty życia, wskrzesza wygasłe uczucia.
Ile w tych opowieściach prawdy, ile zmyślenia – wie tylko ten, który opowiada.
Czy pan Hakagawa jest równie realny jak Kawafis niecierpliwie oczekujący w kawiarni kochanka?
A tajemniczy pastor P. – czy rzeczywiście korespondował z Tomaszem Mannem?
Kto jest prawdziwym autorem zapomnianej powieści Der Scherz?
Fabulacje Innych historii stają się niekiedy jawnymi konfabulacjami i można odnieść wrażenie, że Huelle ulega swej słabości nawet wówczas, gdy opowiada, co zobaczył i czego sam doświadczył w Pradze, w Petersburgu czy Dublinie.
W życiu codziennym może to być uciążliwe. W literaturze – inaczej. Tu zmyślenie często bywa cnotą.