Miała być długa recenzja, bo ta książka została w moich myślach na długo, po jej przeczytaniu. Miała pojawić się szybciej, ale po jej skończeniu, ciężko było mi ogarnąć swoje myśli i zebrać je w jakaś logiczną całość. Wiele rzeczy w ostatnim czasie miało być inaczej, ale jest jeden pewnik. Książki Joli Żuber zawsze fascynują i wciągają do tego stopnia, że zarwana noc przestaje być jakimkolwiek problemem.
Tym razem autorka zabiera nas do domku w leśnej głuszy. I chociaż brzmi to jak prawdziwy raj, szczególnie dla introwertyka, to uwierzcie mi, rzeczywistość okazuje się bardzo daleka od naszych początkowych wyobrażeń. Zasady, które ocierają się o fanatyzm religijny i których nieprzestrzeganie grozi poważnymi konsekwencjami. Zaborcza miłość, głęboko skrywane tajemnice i mieszkańcy, których prawdziwe życie jest niedostępne dla innych. A to tylko niewielki wycinek tajemnic, których strzeże coraz gęstszy bluszcz.
Tak jak wspomniałam wcześniej, nie będę się tu rozpisywać. "Idealny kłamca" to książka, która pochłonie Was bez reszty. To niepokojący, emocjonujący, wstrząsający, zaskakujący i wyjątkowy thriller, po którym będziecie zbierać szczękę z podłogi. Uwielbiam ten duszny, przejmujący i niezwykle wciągający klimat, który tworzy autorka. Dzięki niemu i dzięki intrygującym postaciom mamy możliwość zatopić się w tej enigmatycznej i szokującej historii i dowiedzieć się, kto tak naprawdę jest tytułowym kłamcą. A uwierzcie mi, że możecie być zdumieni. Bardzo Wam tę książkę polecam, więc jeśli, jeszcze nie znacie "Idealnego kłamcy", nie zwlekajcie i czytajcie jak najszybciej, bo takich książek się nie zapomina.