Wojciech Kulawski jest jednym z tych pisarzy, którego książki za każdym razem sprawiają, że po ich skończeniu czuję pewnego rodzaju rozczarowanie faktem, że to już koniec kolejnej fascynującej przygody, i choćbym nie wiem jak się starała, za każdym razem zostaję zaskoczona nie tylko przez samą fabułę, ale i całą towarzyszącą jej otoczkę.
Tym razem Autor zabiera nas na bajecznie barwne, a zarazem niebezpieczne Baleary gdzie mafia gra pierwsze skrzypce i doskonale udowadnia, jak łatwo jest się znaleźć w nieodpowiednim czasie i miejscu, a jedno wydawałoby się nic nieznaczące zdarzenie, uwalnia całą lawinę wydarzeń, które niczym kula śniegowa rozpędzają się z niemiłosierną siłą i po chwili nie mamy już absolutnie żadnego wpływu na to co dzieje się wokół. Barwne opisy pozwalają się wyobraźni przenieść w okolice urokliwych hiszpańskich wysp, cichych klimatycznych miasteczek, rozrywkowych klubów i dyskotek, gdzie łatwo jest się zatracić nie tylko w dobrej zabawie, ale i bardzo niebezpiecznej grze, gdzie na szali leży własne zdrowie i życie...
Nie będę Wam ponownie streszczać całej fabuły, bo sam wydawca już wiele zdradza, a nie chciałabym zepsuć frajdy z odkrywania tej historii, ale mogę zagwarantować, że z każdą przewróconą stroną akcja nabiera tempa, atmosfera robi się coraz gęstsza i nic nie wygląda tak, jak wyglądało kilka chwil wcześniej.
Akcja rozwija się bardzo szybko, z każdą stroną zapewniając rozchwianym emocjom istny rollercoaster, z którego nie da się wysiąść przed poznaniem zakończenia. Potrafi zaskoczyć w najmniej spodziewanym momencie, zmieniając swój bieg o sto osiemdziesiąt stopni, nie dając wcześniej żadnego ostrzeżenia. Wciąga w wir wydarzeń, nie pozwalając na choćby chwilowy odpoczynek i zaczerpnięcie tchu.
W moim odczuciu Autor ma talent do tworzenia nieszablonowych postaci, żadna z nich nie jest jednowymiarowa, każda z nich niesie w sobie całą gamę barw, żadna z nich nie jest jednoznacznie biała lub czarna, żadna nie jest krystalicznie dobra bądź przesiąknięta złem do szpiku kości. Są one genialnie skonstruowane, nikt tu nie jest zbędny, a wszystkie doskonale się uzupełniają i tworzą niezwykle barwne tło dla siebie nawzajem.
Wielowątkowość tej historii łączy się w kulminacyjnym momencie w jednolitą niezwykle błyskotliwą całość, tłumacząc pogubionemu czytelnikowi wszystkie niejasności i odpowiadając na pytania, które narodziły się w trakcie czytania- a tych pytań pojawia się sporo szczególnie w momentach, w których możemy doświadczyć skrajnych zachowań poszczególnych postaci.
Jeśli dacie się wciągnąć w wir wydarzeń nawet się nie zorientujecie kiedy dopłyniecie do zakończenia. Bardzo lubię styl pana Kulawskiego, książka napisana fajnym językiem okraszona nutką humoru i sporą dawką strachu oraz niepewności co do dalszych losów postaci, zdecydowanie wpisuje się w moje mroczne upodobania i do tej sławnej grupy nieodkładanych książek.
Ja jestem nią zachwycona i żałuję, że była tak krótka :)
Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Każdy w tej historii znajdzie coś dla siebie. Doskonała dla fanów kryminału, mocnej sensacji, szybkiej akcji jak i dla fanów emocjonalnych romansów ;)