prawiam historię od blisko pięćdziesięciu lat. Od tyluż lat usiłuję zrozumieć to, co robię i co robią inni historycy. Usiłuję uchwycić swoistość naszego zawodu, odpowiedzieć sam sobie na pytania, które dotyczą jego intelektualnej prawowitości. Ta bowiem nie jest oczywista. Na czym opiera się przekonanie, że jesteśmy w stanie odróżnić fakty od fikcji? I przekonanie, że przeszłość oddalona o setki lub zgoła tysiące lat może być przedmiotem wiedzy równie pewnej, co wszelka wiedza pochodząca z doświadczenia? Jak można utrzymywać, że wie się o faktach, które uszły uwadze współczesnych, że zatem wie się 0 nich i o ich czasach coś, czego oni sami nie wiedzieli? Czy można zasadnie uważać, że pamięć zbiorowa jest czymś rzeczywistym? Jeśli tak, to jakie związki zachodzą między historią a pamięcią zbiorową? Czy historia jest zapisem pamięci? A jeśli nie - to czym jest? Jakim przemianom uprawianie jej uległo od starożytności do naszych dni? Czym różni się dziś od tego, czym było dwieście, sto, a nawet tylko pięćdziesiąt lat temu? Zresztą, czy o historii ma się prawo mówić tak, jak gdyby była jednolitą dyscypliną? A jeśli uzna sieją za wielość różnych dyscyplin, to co wszystkie one mają wspólnego ze sobą? Szkice zebrane w tym tomie pochodzą z lat 1975-2001. Próbują one odpowiedzieć na postawione tu pytania, a tym samym przyczynić się do lepszego zrozumienia historii przez tych, co ją uprawiają i przez ich czytelników. Jest to dziś szczególnie ważne z uwagi na podejmowane - nie tylko w Polsce - próby utożsamienia historii, zwłaszcza najnowszej, z rzeczywistą lub spreparowaną pamięcią 1 postawienia jej w służbę doraźnych interesów politycznych. Książka ta dowodzi, że historia jest terenem spotkania, często konfliktowego, między pamięciowym i naukowym podejściem do przeszłości i że tylko to drugie pozwala jej pełnić rolę sędziego pokoju, niezbędną do normalnego funkcjonowania nowoczesnej demokracji. Krzysztof Pomian