Przeczytane
Współpraca
Ostatnimi czasu, pogłębiam swoje masochistyczno-czytelnicze skłonności, sięgając po książki, które nie powinny nigdy powstać.Przykładów jest wiele.Niektóre otrzymałem od przyjaciół, na niektóre natknąłem się przemierzając ścieżki biblioteczne.Każda z tych, że się górnolotnie wyrażę-książka, to oczywiście oszałamiające arcydzieło, na miarę co najmniej Dzieł Zebranych Szekspira.
Niestety powieść, którą otrzymałem, dzięki uprzejmości Wydawnictwa Muza"Heaven.Miasto elfów", stawia przed czytelnikiem wyzwania, na które nie każdy jest gotów.
Ale zacznijmy może od początku.
Świat z góry wygląda całkiem inaczej.Każdy, kto miał okazję spojrzeć na swoje miasto, z tej innej perspektywy, wie o czym mówię.Nie inaczej jest z Davidem.Ten osiemnastoletni chłopak, wybrał dachy Londynu, na miejsce swojego życia.Przemierzając niemalże podniebne rubieże miasta czuje się wolny i pełen wewnętrznej siły.Pewnego dnia, na jednym z dachów, spotyka oczywiście przepiękną dziewczynę, która oprócz imienia, ma jeszcze jeden dziwny feler.Otóż twierdzi ona, że ktoś usunął jej serce.Po zaznajomieniu się z sytuacją i po odkryciu, że ta dziwna sytuacja, rzeczywiście miała miejsce, zakochany chłopak postanawia biedaczce pomóc.Zaślepiony rusza na wyprawę, która odmieni jego życie, w sposób, który nie każdy by zaakceptował.
Tyle fabuła, jak się rozkręci cała ta przygoda, pozostawiam czytelnikom do odkrycia.
Wypadałoby podać powody, swojej decyzji, uznania pozycji książkowej, za nie zda...