Świętosława, Sygryda Storrada (a piszę tu o obu częściach- Hardej i Królowej) - poczwórna królowa, córka Mieszka I, siostra Bolesława Chrobrego. Nie wiadomo, czy naprawdę istniała, czy jej dzieje nie są aby zlepkiem życiorysów kilku kobiet, czy też może pobożnym życzeniem polskich badaczy historii. Ale postać Świętosławy pobudza wyobraźnię, a jeśli istniała - budzi poczucie dumy narodowej. Takie założenie trzeba przyjąć zasiadając do lektury i dać się uwieść tej monumentalnej powieści inspirowanej historią Polski.
Przez czasy Piastów prześlizgnęłam się w szkole przysypiając na lekcjach historii i traktując je bardziej jako zbiór archaicznych opowiastek, potem była Stara Baśń, kilka filmów, Mieszko i Chrobry na banknotach i na tym koniec, nigdy nie zastanawiałam się nad tamtymi czasami, nie miałam potrzeby nic się dowiadywać. Tym bardziej o zamierzchłych czasach Skandynawii i Wikingach. Wystarczyło kilka filmów. I nagle zostałam zabrana w fascynującą historyczną podróż. W czasy podbojów, wyzwań i sojuszy, zwycięstw i porażek, w świat wielkiej średniowiecznej polityki. Do kraju Mieszka, gdy Polska była potęgą, wikińskiej Skandynawii, do Anglii, Cesarstwa i na Ruś. Mnóstwo wątków historycznych, jeszcze więcej postaci, jasna sprawa, że część historycznych, ale równie wiele wymyślonych na potrzeby powieści. Od Mieszka I i jego licznych żon, poprzez Chrobrego, mało znanego Bezpryma, Eryka Zwycięskiego, Swena Widłobrodego, Knuta, Haralda, Ottona III, Cesarzową Teofano ...