Esej Michela Houellebecqa o Samotniku z Providence to wynik długoletniej fascynacji i wyraźnego pokrewieństwa dusz między francuskim pisarzem, bezwzględnym krytykiem współczesnej kultury, a jednym z najbardziej znanych twórców horroru science fiction, kontynuatorem tradycji Edgara Allana Poe, bez którego zapewne nie byłoby Stephena Kinga. Obu pisarzy połączyła niezgoda na otaczający świat. Mroczne, antyrealistyczne, pełne wstrętu do ludzi, okrutne wizje autora Zewu Cthulhu i Koloru z przestworzy już od młodości kształtowały wyobraźnię Michela Houellebecqa. Poglądy Lovecrafta – rozczarowanego życiem, mającego w pogardzie postęp cywilizacyjny i demokrację, nienawidzącego współczesności – zbiegają się w wielu miejscach z przekonaniami, którym Houellebecq dawał wyraz w Platformie czy Cząstkach elementarnych. Ta niezwykła więź sprawia, że fascynujący portret pisarza, w którym opowieść o życiu w subtelny sposób przeplata się z interpretacją dzieła, bardzo wiele mówi również o pisarstwie samego Houellebecqa.