Czwarty tom "Kronik", zamykający autobiograficzny cykl Cendrarsa, składa się z trzech części. Ich spoiwem jest wszechobecna nuta zadziwienia i zachwytu nad urodą i różnorodnością świata w jego najbardziej niepospolitych przejawach. Przed oczyma zachwyconego czytelnika przesuwa się procesja niezwykłych ludzi i przedziwnych zwierząt, migają niczym barwny film egzotyczne krajobrazy. Olbrzymi, przyjacielsko nastawiony mrówkojad bandeira, brazylijskie siedmiokolorówki na pokładzie transatlantyku, "prześliczna kretynka" - bezrobotna paryska roznosicielka chleba - obok świętego Józefa z Copertino, ekstatyka i lewitanta - pokornego niezguły i półgłówka, któremu sławę zapewniły "loty wsteczne". W raporcie o świętych ekstatykach autor wspomina świętą Teresę z Avili i świętego Jana od Krzyża. Bohaterem ostatniej części powieści jest Brazylijczyk, Oswaldo Padroso, odkrywca nowej konstelacji: "Gwiezdnej Wieży Eiffla", śmiertelnie zakochany od lat młodzieńczych w Sarze Bernhardt. Wrażliwość i czułość, z jaką autor pochyla się nad tym, co dziwaczne, niewiarygodne, żałosne czy wzbudzające pogardę, sprawia, że Gwiezdna Wieża Eiffla jest dziełem na wskroś mistycznym, przepojonym organiczną religijnością, o przejmującym, głęboko duchowym przesłaniu.