''I rozległ się krzyk, który otworzył drzwi do przerażenia i do lęku. I zostawił je uchylone''
To moje drugie spotkanie z twórczością tej autorki i jak się okazuje również druga w kolejności publikacji, jej książka. Nie za bardzo mi się podobała, '' Wariatka '', podobała mi się zdecydowanie bardziej, być może to dlatego, iż między jedną a drugą pozycją jest pięć lat odstępu, który wyszedł na dobre '' Wariatce ''. ''Grzechotka '' zakwalifikowana jest do kategorii kryminałów, jeśli przyjąć, że kryminał to przynajmniej jeden trup, to owszem, jest tu jeden trup, ale dość wątpliwe czy bardzo '' kryminalny ''. W moim odczuciu to mroczny thriller, który ukazuje problem społeczny, spotykany niestety nie tylko w Poznaniu, gdzie osadzona jest jego akcja.
Marzenia dziewczyn z małych miejscowości i ich dziwne przekonanie, że w wielkim mieście zapchanym neonami reklamowymi czeka na nie świetlana przyszłość. Weryfikacja owych marzeń, najczęściej bardzo bolesna, stręczycielstwo, handel dziećmi, przemoc i niemoc.
To właściwie główne wątki tej powieści. Mocne pierwsze wejście, niestety później napięcie zdecydowanie opada, rozmyte w tarotowych wróżbach, pijanych ginekologach w złotych okularach i zawistnych koleżankach zadowalających się cudzymi mężami. Pojawia się jeszcze dziwna żmija, która wydaje się być jakąś metaforą, a okazuje się....
Reasumując, Joanna Jodełka to pisarka z pewnością niepokojąca, to co najbardziej mi się podobało w tej książce to ...