"Grunt pod nogami" to dopełnienie książki "Szlak serca", o której pisałam Wam jakiś czas temu. Poznajemy tu losy osób, których życie biegnie wokół drewnianego domku w Bieszczadach. Jak wylądowali razem, jak toczyły się ich koleje losu i jak wiele stromych, krętych ścieżek musieli pokonać, by odwiedzający ich turyści widzieli ich jako szczęśliwą rodzinę. Olga, Michał, Igor, Danił, Paweł, a także Oksana, Weronika, Jędrek, Anna, każde z nich dostaje tu swój czas na opowiedzenie własnej historii. Brniemy przez ich życia, trudne wybory, szczęście i rozpacz, aż do schyłku ich dni. Jedni umierają, rodzą się kolejne pokolenia i tak toczy się koło fortuny, które raz bardziej, a raz mniej sprzyjało naszym bohaterom. Nie zawsze było łatwo, nie obyło się bez złamanych serc, a jednak każde z nich znalazło dla siebie drogę i swój kawałek szczęścia z dala od zgiełku miasta.
To piękny portret osób, które nader wszystko kochały miejsce, w którym przyszło im żyć, to opowieść o cudownej przyjaźni i miłości polsko-ukraińskiej, o stworzeniu własnego miejsca na ziemi, o trudach życia. Postaci z tej książki żyły inaczej, prościej, wolniej, może nie tak wytwornie jak część osób, która przybywała w odwiedziny do pensjonatu, a jednak może właśnie dzięki temu, potrafili pokochać i trwać w tej miłości, przekazać ją swoim dzieciom oraz wnukom. Pani Magdalena jak zwykle czaruje słowem i swoją opowieścią zabiera nas w piękne rejony Bieszczad i na Ukrainę i pokazuje jak odmienne ży...