Piorun sycylijski, który trafił Shy’a Gardeneradalej sieje spustoszenie w jego organizmie. Miłość od pierwszego wejrzenia, motyle w brzuchu i obłęd w oczach. Zakochany chłopak jest gotów zrobić dla swej wybranki wszystko, spełnić każde jej marzenie i zasłaniać własną piersią niczym rycerz w lśniącej zbroi.
Ale Sky jeszcze nie jest gotowa. Choć pochlebia jej zainteresowanie szkolnej gwiazdy, trauma którą przeżyła i ścigające ją demony przeszłości sprawiają, że dziewczyna nie umie zaangażować się w związek. Czy to co czuje to miłość, czy tylko zachwyt płynący z bycia adorowaną? Czy po wszystkim co zrobiła zasługuje jeszcze na miłość?
I znowu sobie powtarzam pytanie:
Czy to jest miłość? czy to jest prześladowanie?
Przed nami drugi akt opowieści o wielkim uczuciu i chłopcu idealnym i nie mam dobrych wieści. Uczucie Shy’a wciąż płonie gorąco niczym ognisko wywołane uderzeniem pioruna, chłopak nie je i nie śpi, bo w jego myślach miejsce jest tylko dla Sky. Z kolei ona wciąż się waha i gubi we własnych odczuciach. Otoczona murem męskich piersi niczym armią pretorian, którą naprędce zorganizował Shy, by bronić ją przed całym złem tego świata, na nic się zdaje w konfrontacji z nastoletnim okrucieństwem. Ciągłe ataki ze strony rówieśników sprawiają wrażenie, jakby życie całej szkoły kręciło się tylko wokół nowej dziewczyny i niczego więcej. Cyrk z grupowym odprowadzaniem jej od drzwi do drzwi tylko...