W powietrzu czuć zapach dojrzałego zboża, ale wiatr niesie nad równinami Hedemarku także lekki odór zgnilizny. Nadszedł czas zbiorów, tak żniw zasianego na wiosnę żyta, jak i konieczności stawienia czoła konsekwencjom nieprzemyślanych czynów. Johanna musi ponieść karę za chwilę słabości. Czy Jon Tarvald naprawdę spisał ją na straty, czy też przemawia przez niego zazdrość i urażona duma? Z zachodu napływają chmury, emocje sięgają zenitu, jesień jest gorąca, podobnie jak serca bohaterów.