Jestem pewna, że prędko nie sięgnę po kolejną powieść osadzoną w realiach wojennych. Emocjonalnie zbyt wiele mnie takie lektury kosztują. Poza tym dość wątpliwa moralnie jest dla mnie moda na jakieś romansidła z obozów koncentracyjnych i inne tego typu historie. Na szczęście Remigiusz Mróz w swojej fabule nie splugawił tak tego trudnego dla naszego narodu okresu.
"Głębia osobliwości" to trzeci tom trylogii Parabellum i choć jest naprawdę długi, to ciężko było mi się żegnać z tą opowieścią, jednak w którymś momencie autor musiał postawić kropkę i myślę, że zrobił to w najlepszy możliwy sposób.
Wydawało mi się, że już wcześniejsze dwa tomy były okrutne i ukazywały najmroczniejsze oblicze wojny. Tak naprawdę stanowiły dopiero preludium do tego, co działo się w ostatnim. Wielokrotnie już podkreślałam, ale zrobię to jeszcze ten ostatni raz, że to dla mnie naprawdę trudna emocjonalnie lektura, mimo że z tyłu głowy byłam świadoma, że to fikcja literacka. Obawiam się jednak niestety, że niewiele odbiegająca od koszmaru, który przeżyło tamto pokolenie. Choć nie każdemu było dane przeżyć.
Chciałabym wiele napisać o bohaterach, ale chyba nie potrafię zrobić tego, bez zdradzenia zakończenia, dlatego pozostawię te przemyślenia dla siebie. Muszę jednak oddać autorowi to, że w kreacji głównych postaci całej trylogii przeszedł samego siebie. Rzadko aż tak się zżywam i z tak dużym zaangażowaniem śledzę losy ludzi przedstawionych jedynie na kartach powieści. I muszę wspomnieć, że szczególnie dał mi do myślenia portret jednego bohatera, którego zachowanie w tym tomie szczególnie mnie zaskakiwało - genialna, nieoczywista kreacja. I przede wszystkim uczciwa.
"Głębia osobliwości" w poruszający sposób wieńczy podróż zwaną "Parabellum". To historia wyjątkowa dla samego Remigiusza Mroza, ale i dla mnie. Cieszę się, że zrobiłam ten wyjątek i sięgnęłam po opowieści z wojną w tle, a czasami wręcz na pierwszym planie. Jestem wdzięczna autorowi za tak wzruszającą opowieść o człowieczeństwie w momentach najtrudniejszej próby.
Moje 8/10.