Pierwsza myśl, jaka mi się nasuwa, kiedy usiłuję zdefiniować to, czego szukam, odkąd zacząłem pisać, jest taka: nigdy nie napisałem dwóch jednakowych książek. (…) Moją pisarską ambicją byłoby przedarcie się przez całą literaturę swoich czasów, bez poczucia, że wracam czy kroczę po własnych śladach, i napisanie tego wszystkiego, co człowiek dziś może napisać: książek grubych i cienkich, powieści i wierszy, dramatów, librett operowych, kryminałów, powieści w odcinkach, przygodowych, science fiction, książek dla dzieci…”
Georges Perec
Georges Perec
„Pomysł, by opisać swą historię, zaczął we mnie kiełkować niemal równocześnie z postanowieniem zostania pisarzem” (W) — Perec daje nam w ten sposób do zrozumienia, że pisał wyłącznie po to, aby ująć w słowa osobiste przeżycia. Od samego początku — i bez najmniejszych wątpliwości — aż do końca. Przez dłuższy jednak czas zdanie „Nie mam wspomnień z dzieciństwa” służyło mu jedynie za maksymę i tarczę. Był nieobecny w swojej historii — historii, która również była nieobecna: „Inna Historia, ta wielka ze swoim toporem, odpowiedziała już za mnie”. Ułomność ta sprawiła, iż został pisarzem. Nie potrafił jednak — a może nie chciał — opisać własnej utraconej, niemożliwej do opowiedzenia historii, którą poćwiartowała, ukrywając szczątki, Historia przez duże H. Z tej sprzeczności wzięło się całe mnóstwo jego autobiografii ujętych w najrozmaitszej formie — był to jedyny sposób, aby dać nam do zrozumienia, w jaki sposób z tamtego kalectwa narodził się Perec–pisarz.