To już dwunasty tom z komisarzem Deryło i powiem wam, że w tej części to właśnie komisarz był najmądrzejszy. Autor poukładał mu na drodze samych gamoni, którzy gdyby nie formułki, które jako przedstawiciele władzy musieli znać na pamięć, to chyba już nic więcej sami by nie wymyślili. Niby wypełniają swoje obowiązki, ale ukazane było to bardziej jako monotonia, którą robią odruchowo a nie jako praca, którą wypełniają z oddaniem. Tu mi przyszło na myśl takie zastanowienie, że fajnie by było, gdyby pracownik kochał swoją pracę, bo wtedy byłaby to jego przyjemność, a nie mus do którego idzie ze zwieszoną głową. A jeśli już jestem przy temacie głowy, to nasza książkowa denatka za wiele z niej nie miała. Nawet nie chciałabym sobie wyobrazić jak wygląda człowiek, któremu z twarzy ściągnięto skórę... Początek książki będzie temu poświęcony, a później długie śledztwo, które będzie odkrywało skrawek po skrawku, aż do momentu kulminacyjnego, do którego chyba nikt nie chciałby dojść przedwcześnie. Uszykujcie się zatem na niesmaczne opisy z których autor jest znany, inteligentną postać komisarza, który chciałby odpoczywać na urlopie tak jak inni i na samą śmierć, która wymierza ,,sprawiedliwość ". To wszystko okraszone dużym drukiem, krótkimi rozdziałami i chwilami, kiedy Deryło jest ukazany ogólnikowo, ale które dźwięczą w naszej głowie jako mgliste marzenia. Swoją drogą, ciekawi mnie jakie następnie przygody go spotkają. Ciekawe, czy jeszcze czymś nas zaskoczy:-) Fajnie by było gdyby spotkał osobę z trzema tożsamościami, gdzie każda z nich mordowała by inny przedział wiekowy. Jedna, to jego matka, która się nad nim znęcała nakazując jeść przez tydzień czasu to samo i tak co tydzień inne danie przez tydzień, dlatego teraz morduje kobiety mające czterdzieści lat, druga to jego wujek, który gdy go pilnował kazał przebierać się za dziewczynkę i go malował, dlatego morduje mężczyzn w wieku trzydziestu pięciu lat z kręconymi i długimi włosami, a trzecia to morderca pulchnych siedmiolatków, którzy znęcali się nad nim w dzieciństwie wkładając mu głowę do sedesu i spuszczając wodę. Jak zatem złapać takiego przestępcę z trzema tożsamościami? Autorze, przyjmujesz wyzwanie?