Kiedy w lesie chojnowskim w podwarszawskim Konstancinie zostają znalezione zwłoki dwóch amerykańskich turystek, do śledztwa włącza się FBI. Komisarz Andrzej Kulesza wraz z porucznik Hannah Torres próbują rozwiązać tę sprawę. Niestety dochodzenia nie ułatwia fakt odkrycia kolejnych zbrodni i pomysł, że pojawił się naśladowca. Czy uda się schwytać mordercę?
Narracja została poprowadzona pierwszoosobowo z perspektywy głównych bohaterów. Początkowa powolna akcja zaczyna nabrać tempa, rośnie napięcie, zmaga się liczba pytań, a gdy myślimy, iż wraz ze śledczymi odkryliśmy zabojcę oraz wszelkie niuanse zawarte w tej książce, dostajemy przysłowiowego prztyczka w nos. Autor lubi bawić się z czytelnikiem w kotka i myszkę, serwując całą masę niesamowitych zwrotów, by ostatecznie doprowadzić go do świetnie przemyślanego, intrygującego zakończenia. Styl pisarza okazał się dość specyficzny, aczkolwiek bardzo współczesny oraz obrazowy, wzbogacony nutką humoru czy angielskimi wyrażeniami. Nie brakuje też realizmu, chodź do tak doskonałej współpracy polskich i amerykańskich służb mogłabym się leciutko przyczepić 😉
Witold Horwath zaserwował nam bardzo dobry kryminał, który idealnie łączy ze sobą wątki obyczajowe, a nawet paranormalne. Motywy w tej pozycji może nie stanowią pokaźnej liczbowo wartości, ale zostały dość szczegółowo dopracowane. Mamy tu do czynienia z poczuciem odrzucenia, zemstą, zaburzeniami psychicznymi czy trudnymi rodzinnymi relacjami. Mimo że tematy te...