Młoda arystokratka Ida von Waldenburg przejmuje zarządzanie rodzinnym majątkiem. Nowa sytuacja stwarza szansę na jej błyskotliwą karierę, ale jednocześnie budzi rodzinne konflikty. Osłodą w tej trudnej sytuacji są dla Idy wierni przyjaciele, niespodziewana miłość i... obłędny zapach magnolii, rosnących w dworskim ogrodzie.
Lil naprawdę musiała być w strasznym stanie, skoro zjawiła się w Waldenburgu o tak nieludzkiej porze.
Nieważne, w końcu się odnalazła, to liczyło się najbardziej . Ida nie odmówiłaby jej pomocy o żadnej porze dnia.
Tak szybko biegła po schodach, że się potknęła i gdyby w ostatniej sekundzie nie złapała poręczy, na pewno spadłaby na łeb na szyję.
Po krótkim szoku otrząsnęła się i nieco zwolniła kroku.
Na całe szczęście była na tyle trzeźwa, żeby zapobiec upadkowi. Tego jeszcze by teraz brakowało!
Kiedy w końcu dotarła do ciężkich, dębowych drzwi, nie mogła złapać oddechu. Serce waliło jej w piersi i kiedy otworzyła, zobaczyła Lil, która stała na schodkach jak ostatnie nieszczęście.
Ida podbiegła do niej i chwyciła ją w ramiona.
- Lil, moje biedactwo!