„Dziesięć dni” to książka wyjątkowa, bo pierwsza wydana nakładem Wydawnictwa Labreto, imprintu platformy Legimi! Jest to thriller psychologiczny brytyjskiej autorki Mel Sherratt, która na swoim koncie na już kilkanaście powieści, u nas jednak właśnie tym tytułem debiutuje. Thriller, który określiłabym jako dosyć kameralny – większość akcji rozgrywa się w piwnicy domu, w którym przetrzymywana jest bohaterka. Fabuła przedstawiona jest z punktu widzenia porwanej kobiety i jej porywacza, a także okraszona artykułami z gazety, w której porwana pracuje. Mocnym atutem tej książki na pewno jest intryga kryminalna – akcja toczy się spokojnie, a jednak przy pierwszym twiście fabularnym zdajemy sobie sprawę jak czujni musimy być podczas lektury – autorka nieraz chce nas wpuścić w maliny i przeważnie jej się to udaje ;) Pod tym względem thriller zbudowany jest naprawdę solidnie! Postacie wykreowane są również całkiem sprawnie, narrator skupia się przede wszystkim na ich emocjach, przez co powoli odkrywamy przeszłość i motywy, które nimi kierują. To dobra analiza emocji porwanej, która nagle z nie swojej woli oddaje życie w obce ręce. Tematy, które książka porusza nie są nowe, ale nie jest to minus – są tak ważne i aktualne, że trzeba o nich mówić jak najwięcej. Ogólnie bawiłam się przy książce naprawdę dobrze, to całkiem przyzwoity thriller, a i niespecjalnie długi, więc spokojnie można go przeczytać w wieczór lub dwa ;) Polecam jeśli lubujecie się w brytyjskich thrillerach psycholo...