„Dzień popiołów” to francuski kryminał, tom trzeci serii o komendancie Niémans, jednak nie trzeba znać poprzednich tomów serii, by w pełni zrozumieć ten – sama sprawdziłam, od tego zaczęłam, choć chwilę później szybko nadrobiłam dwa wcześniejsze. I przyznam, że wszystkie trzy to solidne, rasowe i zajmujące kryminały, jednak „Dzień popiołów” jest najlepszy z nich! Jego fabuła toczy się na terenach Alzacji w społeczności anabaptystów, którzy od lat zamieszkują te ziemie, a utrzymują się głównie z produkcji wina. Teraz trwa winobranie, w czasie którego pomagają im pracownicy sezonowi i właśnie to wykorzystuje duet śledczych Ivana i Niémans – ta pierwsza przenika do tej społeczności jako jeden z pracowników. Śledztwo tyczy się podejrzanej śmierci ich przywódcy religijnego…
Początek książki jest dosyć spokojny, ale jak już akcja ruszy, to nie zatrzymuje się do samego końca powieści. Przyznam się, że przeczytałam ją na jeden raz! Tak mocno mnie zaangażowała. Fabuła naszpikowana jest zaskakującymi twistami, opisy i dialogi są dobrze wyważone, a tło fascynuje tak, że jeszcze po lekturze przysiadłam do komputera, by wyszukać trochę informacji. To rasowy kryminał, który jednak poświęca chwilę na zastanowienie się nad poczuciem przynależności i znaczeniem wiary, a ponadto przemyka przez niego temat sztuki i historii. Książka jest mocno napakowana tematami, ale wszystko tu ze sobą ładnie współgra. Dawno nie czytałam tak rasowego, a jednocześnie tak absorbującego kryminału. Gorąco polecam!