Kto dziś otwiera „Dywizjon 303” i zabiera się do czytania tej książki, niech nie zapomina, że spełniała ona tylko rolę jednego z polskich żołnierzy drugiej wojny światowej, że nie miała być niczym innym jak żywym sprawozdaniem z placu boju, ujętym w formę literacką przez człowieka o gorącym sercu. Właśnie jako dokument-sprawozdanie, a nie dzieło literatury, książka mogła spełnić zadanie wyznaczone jej przez autora.
Arkady Fiedler