Uwielbiam fantastykę, a dla takiej, jaką przedstawia autor w serii “Dwuświat”, zatracam się bez pamięci. Drugi tom jest równie świetny, co pierwszy, albo nawet mogę powiedzieć, że lepszy. Przy seriach zazwyczaj mam tak, że obawiam się trochę, czy kolejna część utrzyma poziom, zwłaszcza jeśli pierwsza była świetna, ale tutaj było to całkowicie niepotrzebne. Pochłonęłam tego grubaska naprawdę szybciutko.
W “Pokunie” zawarte jest więcej akcji i to takiej, która powoduje szybsze bicie serca w czytelniku. Nadeszła wojna. Więc dzieje się tutaj naprawdę sporo. Nie mam pojęcia, jak autor to robi, ale momentami, przy niektórych scenach, moją skórę przebiegały dreszcze.
Niektórzy bohaterowie zostają bez zmian, inni są nowi i równie intrygujący czy budzący niepokój co wcześniej, jednak moje myśli chyba najbardziej uciekają do naszej Jasmin.
Wciąż świetnie ukazany jest motyw polityki. To, co wyzwala w ludziach brak moralności i jak potrafią iść po trupach do celu. Niby jest to fantastyka, ale momentami miałam wrażenie, że tak dzieje się w realnym świecie. Oczywiście nie chodzi mi dosłownie o całość, o nie, ale nachodziły mnie przemyślenia, że wiele z tego odnosi się do naszej rzeczywistości. Ta książka zawiera mnóstwo świetnych cytatów, nad którymi można się głębiej zastanowić i między innymi właśnie to tutaj uwielbiam.
Jeśli chodzi o fabułę, przy serii ciężko jest ująć coś więcej...