Książka "Don't mess with me" jest debiutancką powieścią autorki, a jak już wiecie bardzo lubię poznawać nowych autorów, dlatego też nie mogłam przejść obojętnie obok tego tytułu. Książka należy do gatunku new adult, który osobiście bardzo lubię, do sięgnięcia po historię Lanore i Arona zachęcił mnie ciekawy opis i przyciągająca wzrok okładka. Stylistyka i język jakim posługuje się autorka jest bardzo lekki, prosty i przyjemny co sprawia, że książkę czyta się niesamowicie szybko, mi zapoznanie się z historią bohaterów zajęło jeden wieczór. Fabuła została w interesujący sposób nakreślona i dobrze poprowadzona. Jeśli chodzi o główne postaci - Lanore i Arona to zostali oni naprawdę dobrze wykreowani, to młodzi ludzie dopiero wkraczający w dorosłość, zmagający się z różnymi problemami. Historia została przedstawiona z perspektywy Lanore, co pozwoliło mi lepiej ją poznać, dowiedzieć się co czuje, myśli, z czym się boryka, a tym samym mogłam lepiej zrozumieć jej postępowanie oraz decyzję. Żałuję jedynie, że Dominika nie pokusiła się o przedstawienie punktu widzenia Arona. Ich relacja opiera się motywie hate - love, który bardzo lubię w tego typu powieściach i uważam, że Dominika naprawdę dobrze go tutaj poprowadziła, od początku czuć było wyraźną napięcie pomiędzy bohaterami, a ich potyczki słowne wielokrotnie sprawiały, że na mojej twarzy gościł uśmiech. Przyznaję, że zdarzało się, że zachowanie głównych postaci działało mi na nerwy, jednak zrzucam to na karb młodego wieku Lan...